...tego wieczora przebudził się późno. - Za późno... - pomyślał i odczytał ostanie raporty, które doniósł posłaniec. "Ludzie - 6452". Eh niedobrze... - westchnął. Jego reputacja, choć mała, wciąż pozwalała na odbycie expedycji. Nie zwlekając dłużej, zsunął się z posłania i poszedł do zbrojowni. Przerzucił kupe szmelcu, sięgnął na 9 półkę i w końcu miał go w ręce. Hełm Prekognicji. - Taa.. - mruknął, przypominając sobie jak to parę dni temu, poszedł do studni dusz z dwoma innymi nakryciami głowy. Jeszcze nigdy przedtem nie wrzucał do studni dwu przedmiotów naraz, a do tego wrzucił jeszcze kamień przemiany. Studnia jednak zwróciła mu jeden przedmiot, dokładnie taki jak zapisano w starych księgach ze świątyni. Założył go, wziął karabinek i poszedł do głównego holu, gdzie jego współtowarzysze już ucztowali w sobotni wieczór. Po drodze spojrzał na tablicę ogłoszeń. - Cholera dziś oblężenie... Sprawę po części komplikował fakt, że na expedycję mógł wyjść dopiero po 1:00 w nocy. Wszedł do głównej sali i zaczął rozpytywać. Paru wampirów stwierdziło, że to za późno... rozejrzał się po sali i dostrzegł Ericę. Byli już razem na expedycji, więc podszedł i zagadnął. - Jasne, że tak! - odpowiedziała. - Tylko weź ze sobą snajperkę +2 - przypomniał jej... - Wezmę snajperkę +3 !! Ucieszył się, bo zaczynał wierzyć, że jednak postrzelają do białych bestii tej nocy. Musiał jednak zdobyć dużo krwi i ludzi, by opłacić wyprawę. Czym prędzej udał się więc w kierunku wyjścia z świątyni, po drodze przypinając na tablicę ogłoszenie: "Expedition at 1:00 am - poszukiwani chętni" Wrócił po dwóch godzinach, ale w dobrym nastroju. Poszło mu dobrze. Odnowił zapasy krwi i ludzi nie tylko na expedycję, ale także na wampira-uzurpatora, którego Erica zamierzała wyrzucić ze swej siedziby oraz na oblężenie w obronie kwadratu Redemption. Licznik krwi o północy wskazywał ok 2800 l. "Da się" - pomyślał przez chwilę o Artee. Od razu po powrocie pobiegł do tablicy, na szczęście były odpowiedzi na jego ogłoszenie. Przy jednej z nich był dopisek: "tylko przypomnij mi, będę trenował Cs-a na tyłach świątyni. godel." Niecałą godzinę później expedycja wyruszyła w pełnym składzie. W lokacji Biała Wieża, do której zmierzali miało być 17 bestii, ale mało drużyn polowało akurat tej nocy. Po ponad godzinie dotarli na miejsce, snuli sie chwilkę czekając na jakiś ruch i nagle bestia zaskoczyła ich znienacka (nie powiem, że od tyłu). Spostrzegawczość mikemk nie była tak duża jak towarzyszy, więc pewnie dlatego oberwał kilka razy z rzędu, a może dlatego że czuł się odpowiedzialny za wyprawę i trochę szarżował. Godel natomiast, sprawnie ostrzeliwał ze swojego karabinka, samemu unikając ciosów. - Uważaj !!! - krzyczała Erica atakując z drugiej strony. Bestia odwróciła się w jej stronę i machnęła pazurami. - Niee, zostaw, poradzę sobie ! - odkrzynął mikemk... jeszcze raz wycelował i trafił. Białas padł. http://r5.bloodwars.interia.pl/showmsg. … 0617f03ef9 - Wszyscy żyją ? - zawołał godel. - Heh, słaby był.. - kpiła Erica. Podeszli w trójkę do smoka. To prawda, młody był ale groźny jak reszta bestii. Odcięli jej łeb i podążyli w kierunku świątyni. - Cieszę się, że pomogliście - dziękował mikemk. - Kiedyś mi się odwdzięczysz ;) - odpowiedziała Erica. Mikemk myślał o swojej "Odznace Łowcy białych smoków". - Czym więcej odznak będziemy mieć w klanie, tym łatwiej będzie nam polować ne te gadziny. - odparł. Na pewno łatwiej - myślał - w końcu otrzymał to wyróżnienie z rąk samego Pana Ciemności...
|